Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Egipt. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Egipt. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 lipca 2010

Ocean dla ochłody .....niestety w akwarium.....

Już od jakiegoś czasu coraz bardziej umacniam sie w kwestii  istnienia mojej szamańsko -ezoteryczno - wiedźmowatej natury. Wymyśliłam ,że w ramach schłodzenia atmosfery za oknem ,będzie dziś dużo o środowisku  wodnym . I co? Właśnie rozpadał się deszcz i słychać nawet burzę. .... co oczywiście przypisuję sobie ;-)))
Z okazji bywania w tzw.świecie :-) , nawiedziłam całkiem niedawno restaurację , gdzie jako niewątpliwą jej ozdobę zainstalowano akwarium oceaniczne .Przez chwilę przypomniało mi się nurkowanie na rafach , ale tylko przez chwilę ,bo nieuchronnie dobiegł mnie dźwięk używanych z zapałem sztućców i jakieś wspaniałe kulinarne zapachy, przypominając mi gdzie jestem .....
Fotografować owe cudo wolno było ,ale niestety bez flesza . Tak więc łatwo nie było , na dodatek szkło tworzy refleksy i odbicia  , a akwarium pomazane dziecięcymi -jak się domyślam -łapkami .Postanowiłam jednak powalczyć.....
Te śliczności co w środku pływały tudzież  sennie powiewały , udało mi sie poznać z nazwy . Bynajmniej nie dlatego ,że posiadam głęboką wiedzę ichtiologiczną - a dlatego ,ze ktoś mądry wywiesił obok akwarium dokladny spis jego zawartości . Zdjęcie i opisik .
Upajając sie tym widokiem mogłam w spokojności ducha trawić spożyte smakołyki .Może to i niezły pomysł.  ;-)))))

















To właśnie  mi się powspominało w związku z owymi rybkami......


środa, 24 marca 2010

Mami kupmy sobie dziurę !!!!

Z takim tekstem wystąpiło dzisiaj moje wielkie dziecko zabrane na miejską przejażdzkę w celu załatwiania spraw  urzędowych. Musiałam mieć dość głupia minę , bo parsknęło mi śmiechem , dosłownie w nos .
Odwilż w dzień , mróz w nocy  i nasze drogi zamieniają się w swoisty tor przeszkód  przypominający szwajcarski ser. To nie żadna nowość ! Tylko co z tym zrobić ??? Budżetowa dziura większa jest niż dziury w drodze , więc dziurą dziury nie załatasz !!! Urzędnicy krakowscy , wzorem swoich niemieckich kolegów  WYMYŚLILI CO NASTĘPUJE :   /  cytat z Gazety Wyborczej - dodatek krakowski /
”Urzędnicy zamierzają zaproponować mieszkańcom formę nieopodatkowanej darowizny. Ma to wyglądać tak: Jan Kowalski, który zauważył dziurę w miejskiej drodze, np. w pobliżu swojego domu, zgłasza to telefonicznie, listownie lub osobiście w ZIKiT (opis z dokładną lokalizacją i zdjęciem będzie dodatkowym ułatwieniem dla urzędników). Po wycenie naprawy przez drogowców Kowalski wpłaca wymaganą kwotę i podpisuje niezbędne dokumenty. Na miejscu pojawiają się robotnicy, naprawiają drogę, a na specjalne życzenie mogą też umieścić w tym fragmencie jezdni tabliczkę z napisem "Jan Kowalski". Kowalski dostanie też zaświadczenie o `zakupie dziury`"
U Niemców taka dziura kosztuje standardowo 50 euro , u nas musi być wyceniona . U Niemców, jak przeczytałam , wójt niewielkiej gminy podaje ,że dziennie ma ok.30 chętnych na zakup dziury , u nas CHĘTNYCH NIE MA !!!!  Ciągle coś co jest użytkowane przez wszystkich jest niczyje. Ludzie wolą raczej łatać własne dziury w zębach niż te na drodze. ...i chyba sie nie dziwię takiemu spojrzeniu na sprawę.
Czym sie dłużej zastanawiam ,widzę swoją aspołeczną postawę i niechęc do wzięcia udziału w akcji. Rodzi się klasyczne pytanie - czemu akurat ja? Ja waham się dalej i może jeszcze by mnie ktoś przekonał , ale urzędnicze argumenty  / właściwie jakie konkretnie ? / nie mobilizują mnie ani trochę . Podatki płacę regularnie , ubezpieczenia komunikacyjne również ,więc co do licha.???!!! Na dzien dzisiejszy zamiast reperacji ubytków drogowych ,wybieram naprawy we wlasnej i Młodego szczęce !
Zdjęcia zdewastowanej drogi nie zamieszczę , bo widok taki znamy aż nadto i zżyci jesteśmy z nim  aż za bardzo...
Znalazłam za to w swoim archiwum zdjęcia kuriozalne,robione z samolotu ,na krótko przed lądowaniem w Hurghadzie. Na pustyni gdzie NIE MA NIC - odwalone dwa ronda i jezdnia jak złoto , do tego w tym morzu piasku soczysta roślinność . Dla kogo ? Po co? Na zapas?...Widać u Egipcjan nie ma dziury w budżecie drogowym  i nawet stać ich na samotne ronda na pustyni , tak na zaś ;-)))  - bo droga od nich prowadzi najwyżej kilkaset metrów  i co bedzie dalej chyba nikt jeszcze nie wie .....Mimo to i tak zazdrość bierze....






wtorek, 23 marca 2010

Jaki kolor ma woda ???

W ramach poprawy kondycji fizycznej BYWAM na basenie .Przepraszam basen - w PARKU WODNYM ! Odbyłam dzisiaj jedno " bywanie " ale  wróciłam jakaś niezadowolona , jakoś tak monochromatycznie było.....no i wszystko na dodatek śmierdzi chlorem , który to zapach przywlekłam do domu - paskudztwo ! Postanowiłam więc sobie przypomnieć jak może wyglądać PRAWDZIWA woda .Nie wspomnę już o tym jakie miewa kolory , aż mi się zacniło ;-))))















środa, 17 marca 2010

Remanent

Laptop naładowany tysiącami zdjęć zaczyna cos mulić ! Zaczęłam w ramach porządku i remanentu przenosić to na dysk  zewnętrzny .Pasjami uwielbiam porządkowanie , katalogowanie i "układanie w pudełeczku" , więc praca nie okazała się dla mnie jakaś przykra.Przy okazji "odkryłam " kilka starych kolaży tematycznych i jedno co mi sie nasunęło to  WHAT A WONDERFUL WORLD , a jak to , to za ciosem stary dobry Louis Armstrong. Prawda jaki ten swiat cudny ?! Ach , byc rentierem i tylko podróżować i podróżować......

Słońce Bliskiegio Wschodu


Chmury nad Morzem Śródziemnym i Egejskim


Pustynia Arabska i Egipt


Wariacje na temat palmy





Wariacje botaniczne



Wariacje zoologiczne

niedziela, 7 marca 2010

Opowieść o tajemniczym papirusie

Jak tu nie wierzyć w przeznaczenie ? Przeglądałam wczoraj zdjęcia na dysku  , a że mam je wszystkie dokładnie posegregowane , skatalogowane i opisane  szybko okazało się co robiłam DOKŁADNIE  trzy lata temu. Do tego o czym zaraz opowiem, przymierzałam się już kilka razy , ale jakoś tak nie bardzo chciało mi sie temat ugryźć. Dziś niejako rocznica tego wydarzenia ,więc ...
Od razu zastrzegam sobie ,że nie mam zamiaru współzawodniczyć z dziewczynami piszącymi swoje blogi wprost z Egiptu , bo ani nie mam ich wiedzy ,ani nigdy jej nie zdobędę.
Tamtego dnia , zaplanowana była wycieczka do Luksoru , Doliny Królów , swiątyni Hatszepsut w Deir el -Bahari i takie tam...Gdzieś pomiędzy tym wszystkim  ,trafiliśmy również do przybytku pod nazwą  Isis Papyrus Museum. Oczywiście , niewiele miało to wspólnego z muzeum , za to okazało się wytwórnią papirusu i miejscem jego sprzedaży .

Nie zamierzałam czynić żadnych zakupow , ale oczywiście poszłam. Starożytna sztuka Egipska , bardzo mi sie podoba , ale  wykorzystanie jej w moim domu absolutnie z niczym by nie konweniowało. Standardowo odbył się wykład pani przewodniczki na temat papirusu - jego pozyskiwania , wytwarzania , rodzajów etc. W galerii mozna było nabyć taniutkie turystyczne wyroby , przypominajace chińską produkcję , ale również piękne ,artystyczne i wysmakowane  , nie boję sie tu użyc nazwy - arcydzieła. Jak już napisałam wizerunki faraonów , rydwanów , kartuszy i innych  podobnych nie były mi pisane .


Stałam jednak w kolejce do kasy , towarzysząc koleżance. I nagle , olsnienie !!!! Jest ! Musi być mój !
Za plecami sprzedawcy wisiał  niby to niepozorny , ale jakże piękny papirus, zbliżony formatem do A4 , perfekcyjnie wykonany i przecudnie zdobiony. Nie był wystawiony jako eksponat w  galerii ,przeznaczony do sprzedaży .Wisiał z boczku z jakimiś innymi arabskimi dokumentami czy certyfikatami. Jego treść stanowił starannie wykaligrafowany arabski tekst, bogato zdobiony złoceniami. Papirus miał  dość ciemny kolor i jak zapamiętałam z wykładu najprawdopodobniej należał do tych najszlachetniejszych / potem okazało sie ,że  przeczucie mnie nie myliło /.W zasadzie w tamtym momencie nie miało znaczenia , co jest na nim  napisane . Podobał mi się , oczami wyobraźni juz widziałam go na konkretnym miejscu w swoim domu  i był w zasięgu ręki  , wystarczyło tylko ustalić jego cenę , jak to zazwyczaj w krajach arabskich ma miejsce !!!! Nic bardziej mylnego ,jak szybko miało sie okazać  !!!!  Podjęte pertraktacje  , całe szczęscie ,że miałam czas ,bo znaczna częśc grupy stała jeszcze w kolejce , nie odniosły najmniejszego skutku. Uprzejmość , "kadzenie" , bajery nie robiły na panu najmniejszego wrażenia , wyciągnełam  kolejny atut w postaci opowieści o mojej miłości  do pięknych przedmiotów , sztuki arabskiej , Arabów w ogóle ...
I nic ! Dowiedziałam się tylko ,że to bardzo ważny tekst , wisi tam długo i jest czymś na wzór talizmanu .

Nie pozostało mi juz nic innego jak zagrać vabank , wyciągnąć swój ostatni atut , swojego asa z rękawa , a raczej z nogi ;-))). Poprosiłam pana ,żeby spojrzał zza lady na moją ...łydkę , gdyż jest tam koronny dowód - jak przekonywałam -  na mój szacunek dla kultury islamu i mając go tam umieszczony  na całe życie  poświadcza moje słowa .Jak łatwo sie domyśleć na łydce jest tatuaż , jedno słowo  arabskie ,równie starannie wykaligrafowane co papirus. O nim jednak kiedy indziej . Pan popatrzał , zawołał kolegów , zrobiło sie głośno. O czym rozmawiali , niestety nie wiem. Wiem tylko ,że zrobiło to ogromne wrażenie jako podsumowanie moich negocjacji. Patrzał mi przez dobrą chwilę w oczy  , na prawdę głęboko i poważnie , i powiedział ,że papirus mi  DA , ale tylko pod pewnymi warunkami. Przyznam sie ,że poczułam sie trochę nieswojo.... Musiałam więc dokonać przysięgi ,że zapakowany tu i teraz papirus otworzę dopiero w swoim kraju  ,otoczę jego święte słowa szacunkiem a w swoim domu potraktuję z należytym mu honorem.
Jakkolwiek to zabrzmiało , wydawało mi sie absolutnie do zaakceptowania , więc przysięgajac na Allaha , jak życzył sobie pan  ,jak i na mojego Boga  stałam sie szczęśliwą posiadaczka papirusu . Pozostawiłam za niego jakąś  symboliczna kwotę , ponieważ pan pieniędzy nie chciał. Dzięki obecnym świadkom tego wydarzenia , urosło ono szybko do rangi sensacji wśród całej naszej grupy. Zaraz też znaleźli sie chętni aby owe cudo / zapakowane do specjalnej tuby / koniecznie zobaczyć. Oczywiście pomna przysięgi ,odpierałam skutecznie  wszystkie ataki.
Papirus bezpiecznie dojechał do Polski i  ...10 miesięcy przeleżał w tubie ;-( . Inne sprawy zaprzątały wtedy moje życie i trochę go zaniedbałam. W końcu jednak trafiłam do ramiarza  , wybór ramy okazał się być czynnościa niełatwą . Za wąska , za złota , za prosta , za.....  no istny koszmar , ale jakoś tak znalazłam  nić porozumienia z panem w zakładzie  . Zamyślił się , powiedział ,że chyba ma coś specjalnego i wyszedł na zaplecze.  I to było TO , starzał w 10 !!!! Od razu uświadomił mnie ,że rama  to pozostałość po sprowadzanym z Włoch na specjalne zamówienie towarze.Jest wykonana z lekkiego ,szlachetnego drewna , ręcznie repusowana , ręcznie złocona , jak i ręcznie woskowana. Wiedziałam czym to pachnie !!!  Musiała być horrendalnie droga ! Jednakże szczęscie mnie nie opuszczało. Pan ,któremu opowiedziałam historię zdobycia papirusu , jakoś tak poczuł sie współodpowiedzialny za jego dalsze losy. Zaproponował mi 1/3 ceny za materiał na ramę !!!!! , że niby pozostałośc , że widzi już w głowie efekt pracy..... Ustaliliśmy detale , cenę - w dalszym ciagu niemałą , ale juz nie horrendalną  i za tydzień ujrzałam efekt finalny .
Jak dla mnie CUDO ! Zawisł na dole w holu , w miejscu , które nazywamy małą Jerozolimą ;-) , gdyż  znajdują się tam przedmioty nawiązujące do religii chrześcijańskiej , judaizmu  jak i kultury arabskiej  .







Wtedy też zaprzątnęła moją głowę myśl , że do licha pasowałoby dowiedzieć się co jest  napisane  na tym tak wymagającym szacunku papirusie. Zaczęlam szukać kogos , kto podjałby się tłumaczenia , niestety z marnym skutkiem. Nie pamiętam juz dziś , gdzie trafiłam na Fatmę , ale strzał okazał sie udany.Znów opisałam swoją historię , przesłałam zdjęcia i poprosiłam o pomoc. Nie zawiodłam się ! Fatma jest Polką ,mieszka czas jakiś  w Egipcie i  przy pomocy swojego męża nadesłała mi tłumaczenie tekstu oraz jego objaśnienie.
Otóż tekst okazał się być , ostatnią ,sto czternastą surą Koranu  zatytułowaną  AN-NAS / LUDZIE /
Fatma podała mi jej tłumaczenie za Józefem Bielawskim , co niniejszym za Nią powtarzam :

                                                                    Mów:

                                                                   "Szukam schronienia u Pana ludzi,
                                                                    Króla ludzi,
                                                                    Boga ludzi,
                                                                    Przed złem kusiciela
                                                                    wycofujacego sie skrycie,
                                                                    który podszeptuje pokusę w serca ludzi
                                                                    - spośród dżinnów i ludzi."

Fatma napisała również ,że  "w  wierze ludowej sura ta uchodzi za "zaklęcie", srodek obrony przed "czarami" i nieszczęściem. Dokladnie chroni ona przed zlymi duchami, zlymi ludzmi  , ich zlym spojrzeniem, ludzką zazdroscią  i zawiscią ."
Przyznam szczerze ,że wiele razy czytałam ten tekst i starałam sie zrozumieć go "tak po ludzku " , nie nastąpiło to jednak  tak szybko.
W całej tej opowieści kryje sie morał , jak narazie mało optymistyczny. Myślę sobie tak : albo tak mało we mnie wiary ,że nie czuję jeszcze tej opiekunczej istoty rzeczy papirusu , a ona   JEST , ISTNIEJE , CZUWA MIMO ,ŻE  JA TEGO NIE DOZNAJĘ .... albo nastąpiło coś  z czego nie zdaję sobie sprawy  i nie do końca wypełniłam swoją obietnicę potraktowania go z szacunkiem.
Faktem jest ,że  źli ludzie ,złe duchy , złe spojrzenia , zazdrość i zawiść nie chcą  mnie opuścić i towarzyszą mojemu życiu. Może , jak napisałam , moja wiara jest maluczka , a może gdyby nie ON byłoby gorzej ? Moze to próba , moze wynagrodzona zostanę we właściwym czasie ? Wszystkie te "może" wróciły dziś do mnie w trzecią rocznicę jego posiadania.  Jedno jest tylko miłe , poznałyśmy się z Fatmą osobiscie , podczas moich kolejnych bytności w Egipcie  wiele mi o nim opowiadała , wraz z Mustafą pokazali mi miejsca inne niż te turystyczne ,  i  w końcu za co wielce dziekuję , mogłam być gościem w Ich  domu .
Jednak teraz ,o jednym tylko myślę -  błagam cię-  ZACZNIJ DZIAŁAĆ TAK ,ŻEBYM WRESZCIE  CZUŁA TWOJĄ MOC. !!!!!!!!!!!!