wtorek, 11 maja 2010

Ślimak, ślimak pokaż rogi....

Ta ślimacza sesja jest naturalną konsekwencją wyprawy po mlecze na miodek. A to czemu? A temu ,że równie dużo jak mleczy napotkałam ślimaków.Zostały wybrane trzy urodziwe egzemplarze i zaproszone na ekskluzywną sesję do domu ;-)))). W ubiegłym roku sesja taka odbyła sie w warunkach naturalnych czyli w plenerze co odchorowałam nadwyrężeniem kręgosłupa / jej efekty w bocznej zakładce pod nazwą Ślimaki /.
Tegoroczne egzemplarze okazały sie jakoś dziwnie ruchliwe i nie mogłam  za nimi nadążyć , co znacznie zmienia moje zdanie na temat określenia "ślimacze tempo". Jak skupiłam sie na jednym ,pozostałe już znajdowały się na brzegu wysokiego naczynia w jakim je umieściłam.
Niniejszym składam oświadczenie ,że żaden z występujacych tu okazów nie ucierpiał podczas sesji i po jej zakończeniu został wypuszczony na wolność ;-))))).
Zdjęcia wykonane zostały aparatem Nikon D 300  oraz  obiektywem makrowym , poza tym pozostawiłam je w dużej rozdzielczości , więc po kliknięciu na nie ukazują elementy w znacznym powiększeniu . Więcej zdjęć znajduje sie w zakładce po prawej stronie pod nazwą Ślimaki II , /  proponuję oglądnąć w wersji  " pokaz slajdów " / .

























6 komentarzy:

Jose Antonio Dominguez pisze...

Interesante serie. Ten cuidado que al final se te escapan.
Saludos.

Beatta pisze...

Jak to dobrze, że wybrałoś się po miodek! Tyle pozytywów z tego wynika!:)
Twoje zdjęcia są oszałamiająco piękne:))) A ślimaki baaardzo fotogeniczne. Na pewno bardziej ode mnie;)

Tomek pisze...

Trochę fujjjj, moim zdaniemmm wolę ssaki jednak.

pzdr

Edward Gryffindor pisze...

Detenlos, se te escaparan del blog. Saludos
Excelente serie.

Jo. pisze...

Jose Antonio i Edward - muchas gracias por sus amables palabras. Saludos ;-)))

Beatko aleś milutka !!!!

Tomku ssaki może milsze , ale nie tak interesujące i fotogeniczne

W drodze... pisze...

Przepiękne te Twoje ślimorki :) Jak ja kocham te stworzonka :) I zwłaszcza teraz w czasie deszczów, idąc chodnikiem, podnoszę łazęgi o dokładam w bezpieczne miejsca bo jest mi ich szkoda :)