niedziela, 2 maja 2010

Latarnica czyli doznane olśnienie....

Jakiś czas zastanawiam się skąd u mnie taki pociąg do fotografowania latarni ???? I wymyśliłam !!!! W myśl powiedzenia "jak nie nie ma co się lubi to sie lubi co się ma " nasunęło mi  się rozwiązanie .
Los zesłał mnie / a tak - zesłał / daleko od rodzinnego domu . Tam ,w moim pokoju rozpościerał sie widok na gdańską zatokę  ,Westerplatte , a  nocą za oknem widziałam lampy statków stojacych na redzie i  światło latarni morskiej w Nowym Porcie. Do dzisiaj widok horyzontu i morza jest dla mnie bezcenny i ulubiony. Gdy wyszłam na taras po drugiej stonie domu widok rozpościerał sie na klif  w Orłowie i Półwysep Helski. Nocą  oczywiście świeciła tam latarnia .....I do plaży miałam  tylko najwyzej  400 m.....co za czasy...
Dzisiaj w Wielkim Mieście mam tylko latarnie miejskie , czasem  nawt dość ładne , ale nie te moje zapamietane...Część mojego  fotograficznego zbioru miejskiego  poniżej .....Jak sie nie ma co się lubi....























4 komentarze:

Beatta pisze...

Jeśli los zesłał Cię akurat do tego miasta, to znaczy, że był dla Ciebie łaskawy. Zaiste miasto to wyjątkowe, historycznie i nie tylko. Rozumiem jednak tęsknotę za miejscem, które nosisz w sercu. Każdy z nas ma takie miejsca. Jednym z moich jest...Kraków. Gdy dopadnie mnie tęsknota, ja dopadnę tego bloga i napatrzę się na te cuda, i będzie sercu lżej.
A zdjęcia są zachwycające, aż dech zapiera:)

Magda pisze...

latarnie maja w sobie coś. Tym czymś jest światło i dlatego latarnie kojarzą mi się z nadzieją. W ogóle przydaja klimatu każdemu miejscu.

Jo. pisze...

Beatto ,pięknie to napisałaś , aż mi się łezka wycisnęła. Nie tylko podczas tęsknoty do mnie zaglądaj , ale zawsze jak cie najdzie ochota, a jak juz tak ból cie najdzie , to zapraszam drzwi dla ciebie są otwarte .

Madziu , znów mnie oświeciło za przyczyną latarni i twóich słow - nadzieja ! Widac człowiek podświadomie wszedzie szuka ;-)

Espresso pisze...

Wszystkie piękne!
Lubię fotografować latarnie i latarenki :)