Los zesłał mnie / a tak - zesłał / daleko od rodzinnego domu . Tam ,w moim pokoju rozpościerał sie widok na gdańską zatokę ,Westerplatte , a nocą za oknem widziałam lampy statków stojacych na redzie i światło latarni morskiej w Nowym Porcie. Do dzisiaj widok horyzontu i morza jest dla mnie bezcenny i ulubiony. Gdy wyszłam na taras po drugiej stonie domu widok rozpościerał sie na klif w Orłowie i Półwysep Helski. Nocą oczywiście świeciła tam latarnia .....I do plaży miałam tylko najwyzej 400 m.....co za czasy...
Dzisiaj w Wielkim Mieście mam tylko latarnie miejskie , czasem nawt dość ładne , ale nie te moje zapamietane...Część mojego fotograficznego zbioru miejskiego poniżej .....Jak sie nie ma co się lubi....
4 komentarze:
Jeśli los zesłał Cię akurat do tego miasta, to znaczy, że był dla Ciebie łaskawy. Zaiste miasto to wyjątkowe, historycznie i nie tylko. Rozumiem jednak tęsknotę za miejscem, które nosisz w sercu. Każdy z nas ma takie miejsca. Jednym z moich jest...Kraków. Gdy dopadnie mnie tęsknota, ja dopadnę tego bloga i napatrzę się na te cuda, i będzie sercu lżej.
A zdjęcia są zachwycające, aż dech zapiera:)
latarnie maja w sobie coś. Tym czymś jest światło i dlatego latarnie kojarzą mi się z nadzieją. W ogóle przydaja klimatu każdemu miejscu.
Beatto ,pięknie to napisałaś , aż mi się łezka wycisnęła. Nie tylko podczas tęsknoty do mnie zaglądaj , ale zawsze jak cie najdzie ochota, a jak juz tak ból cie najdzie , to zapraszam drzwi dla ciebie są otwarte .
Madziu , znów mnie oświeciło za przyczyną latarni i twóich słow - nadzieja ! Widac człowiek podświadomie wszedzie szuka ;-)
Wszystkie piękne!
Lubię fotografować latarnie i latarenki :)
Prześlij komentarz