Po opadnięciu euforii związanej z krasnalem ,sesjach zdjęciowych i wyściskaniu owego gościa na maksa nastąpiła nagła chęć na kulinarne eksperymenty. Jak na powietrzu i pod cudownym niebem to tylko grill.
Jedyna potrawa z grila , jaka mnie interesuje - to kiełbaska i koniecznie SPALONA ,innej nie ruszę !!!!
Do tego ogromna ilość musztardy .....
Potem normalne rutynowe działania gastronomiczno - procentowe . Standard. Jako ,że chwaliłam sie juz moim abstynenctwem w liczbie 99,99 % ;-)))) , byłam jedyną osoba jaka rano została wynagrodzona sielskim widokiem w postaci stadka sarenek. Sarnia rodzinka podeszła bliziutko pod dom i zaskoczyła mnie swoim widokiem , wyrwałam jednak szybko po aparat i oto są ....
4 komentarze:
My to chyba mieszkamy w innych krajach, bo u mnie nie ma tyle kwiecia - to jakiś skandal, i w ogóle zimno jest. Zazdroszczę wycieczki za miasto :)
Jak widac moje opatulenie, siedzę w kocu. W słoneczku ciepło , ale tak to srednio jeszcze. weekend był śliczny .Najpierw popadało potem dosc świeciło i wylazło wszystko....
Po wizycie wrocił do Gdańska mój kolega , tam podobno prawie łyse gałęzie....
Kocyk niezwykle twarzowy, a sareny cudne!!!
Cud cud:) ja wiosnę uwielbiam, szczególnie w fazie rozkwitania i pachnienia. Stykówki zachwycajace i z fauna i z florą, choc z florą blizsza memu sercu:)
Kiełabaskę pomyliłam z dobrym kubańskim cygarem he he...
Prześlij komentarz