Piękny i słoneczny drugi dzień świąt zaowocował wycieczką po kilku krakowskich kościołach oraz ....czymś grypopodobnym .Charczę , smarczę , kicham ,gardło zdarte jak papier ścierny , gorączka , dreszcze .....ale warto było ;-)))))
Kościoły uwielbiam pod warunkiem ,że są .....puste , prawie puste lub nie ma w nich tłumów.Wtedy najlepiej odczuwam ich atmosferę ,nie mówiąc już o tym ,że w spokoju mogę kontemplowac ich piękno. Szczególnym uwielbieniem darzę kościoly wzniesione w stylu gotyckim ....łuki , przypory , sklepienia krzyżowo-żebrowe , masywne filary , strzeliste witraże...... no warto było....
5 komentarzy:
To sobie chociaż wirtualnie pospacerowałam po znajomych kątach krakowskich...I tak zatęskniłam, zamyśliłam się...Dzięki :)
Cóż...zazdroszczę, bo my z młodym przeziębionym w domku siedzimy...
piekne zdjecia,powrotu do zdrowia Ci zycze!!!
Wszystkim zagrypionym życzę powrotu do zdrówka i zazdroszczę słoneczka, bo u mnie pochmurnie, deszczowo i tak jakoś smutno...
spacer bardzo piękny w skutkach :-).
Prześlij komentarz