sobota, 18 września 2010

Musztarda po obiedzie .........

......albo kto po wsi chodzi sam sobie szkodzi ..... Tak po staropolsku bym skwitowała . Co mianowicie ?
zostałam zaproszona przez MAMĘ AMMARA do zabawy w " lubienie " . Generalnie zasady takie :
1. Napisz, kto Cię zaprosił do zabawy / napisałam /
2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz / zaraz napiszę /
3. Zaproś kolejnych 10 osób i poinformuj je w komentarzach / podczas mojej długawej nieobecności wszyscy się już pozapraszali więc temat "poszedł szczekać " jakby "powiedział" Kalifek ;-))) /
No cóż ...sama dla siebie się pobawię .....
Otóż celowo nie powiem o moich bliskich , o pewnych wspaniałych zdarzeniach , o niezapomnianych wspomnieniach.... BO TE PO PROSTU KOCHAM .Wymienię za to rzeczy materialne i zjawiska jakie wielce lubię. Kolejnośc jest przypadkowa , a w zasadzie alfabetyczna....

1/ Burza i deszcz ....a już w szczegolności w nocy.....uwielbiam patrzeć na rozświetlone błyskawicami niebo , wsłuchiwać się w szum deszczu bijacego o szyby , a jeśli huczy jeszcze wiatr to jestem w siódmym niebie i mogę nie spać pół nocy upajając sie tym zjawiskiem ....



2/ Buty......oprócz innych moich "FIOŁÓW" ten jest mocno wiodący... nie przepuszczę żadnemu salonowi obuwia i jakiemukolwiek miejscu gdzie sprzedaje sie buty ....Na dzień dzisiejszy moje zasoby to 51 par w tym 13 par kozaczków i botków . A poniżej najnowszy nabytek ...... niestety jescze nie dorobił się mojej produkcji zdjęcia , wiec tylko katalogowe ...CHOOKA RAIN BOOTS model GEISHA .... a co mi tam jakąs chorobę trzeba w życiu mieć ;-))))




3/ Jesień .....najulubieńsza moja pora roku.... właśnie po malutku już sie zbliża i wprawia mnie to w cudowny nastrój....Feeria barw , zapachów - innych o poranku , innych wieczorem , szelest spadajacych liści , najwspanialszy okres na leśne spacery , grzybobranie i najcudowniejsze w swiecie focenie.....



4/ Kapuśniak , zupa ma się rozumieć....ze słodkiej czy kiszonej  kapustki ,z ziemniaczkami i marcheweczką , droższa mi nad trufle , kawiory i inne " ałmazje "... w zasadzie nie ma innej potrawy , o której mogłabym powiedzieć ulubiona. KAPUŚNIAK RULEZ !!!!!


5/Kąpiele i aromaty z tym związane.....nie wiem czy ma to jakiś związek z tym ,że jestem zodiakalnym Wodnikiem ? W każdym razie z wody mogłabym nie wyłazić. Ci którzy pamiętaja mój post łazienkowy , wiedzą ,że to dla mnie szczególne miejsce z centralnie umieszczoną wanna na lwich łapach. Z tego pławienia i relaksu korzystam często jak się da , otulajac się zapachami lawendy , cytrusów , rózy , jaśminu , goździków, eukaliptusa , sosny , bergamotki.....pod postacią olejków , płynów , proszków , soli. W wannie siedzę zazwyczaj ok 40-60  minut , woda leje się BEZ PRZERWY , gdy wanna jest pełna uchylam korek ...i tak w kółko.....Nie pytajcie prosze o rachunki za gaz i wodę - są mocno powyżej sredniej . ;-))))




6/ Kwiaty .....każde ....najszlachetniejsze storczyki , róże i orientalne pieknośći ,skromne , polne i hodowane w ogródkach , doniczkowe , kwitnące i niekwitnące , pachnące i te bez zapachu , na rabatach , krzakach i grządkach , w szklarni , w lesie i gdzie tam jeszcze.....O każdej porze roku ozdabiają mój dom w stojąc w pięknych secesyjnych wazonach i donicach. Czasem pysznią sie barwą i kształtem oraz szlachetnością pochodzenia , czasem sa skromne i niepozorne ALE ZAWSZE są dla mnie ulubionym elementem otoczenia.




7/ Morze i linia horyzontu......chyba to miłość od dziecka....pierwsze 24 lata mojego życia spędziłam mieszkając 400 metrów od plaży . Pisałam juz kiedyś o widoku z mojego okna , latarniach morskich świecących do okien , spacerach i wagarach na plaży i wydmach. Do dziś mogę siedzieć na brzegu i wpatrywać się w horyzont. Niestety już nie tak często , bo los mnie rzucił niewielki kawałek od gór , których nie cierpię i nie nawidzę . Zawsze najlepiej czuję się jadąc z Krakówka w "górę mapy" - jak zaczynają się niziny , wielkie otwarte przestrzenie , a potem morze po prostu zaczynam oddychać .Bałtyk jest cudowny ! Ale nie pogardzę również Śródziemnym , Czerwonym, Adriatykiem , Martwym.....Byle dużooooo wody !!!



8/ Mój dom .....miejsce gdzie mieszkam.....całe 130 metrów na 3 poziomach .Uwielbiam je obłędnie i mogłabym o nim pisać i pisać....Mój azyl , pałac, dworek , chata., apartament ...Zawiera zbiór moich kolekcji , wiekowych przedmiotów z duszą , dość eklektyczny ,wypieszczony i wygodny.Jest zmieniającą się scenografią , wciąż żyje i co chwilę wiele rzeczy zmienia w nim miejsce , tworzy żywe obrazy . Wszystko to dzięki przytulnym tkaninom , gadżetom , bibelotom , roślinom , żywym kompozycjom , przedmiotom pięknym i wybranym ....Po prostu MY HOME IS MY CASTLE ;-)))




9/ NIKONEK ..... a dokładnie mój Nikon d 300 i tymże focenie ...pasja , zamiłowanie , hobby , relaks...Odbywamy razem bliskie , dalsze i bardzo dalekie eskapady . Mieszkamy nawt w jednej sypialni
;-))) .Wraz ze swoimi obiektywani i innymi utensyliami ma swoje w niej niekwestionowane miejsce , zawsze jest "pod ręką". Myślę ,ze lubimy się z wzajemnością , a wspołpraca nawet nieźle nam wychodzi...

.

10/ Porcelana ...tudzież antyki , starocia , pchle targi , antykwariaty , Desy ..... wszystko to wiąże się z potencjalnym niebezpieczeństwem ,że nie oprę się urokowi jakiegoś kolejnego eksponatu majacego zasilić którąś z moich kolekcji , wzbogacić wnętrze lub po prostu jest mi ABSOLUTNIE NIEZBĘDNY DO DALSZEGO ŻYCIA ;-)))) . I skoro jest absolutnie niezbędny MUSI zostać nabyty ! Apanaże na takie cele nie zawsze są przewidziane , ale robię tak : przedmiot owy nabywam stosując taktykę Scarlett O'Hary  czyli
" pomyślę o tym jutro" / czytaj : co dalej ? skoro kaska sie wydała / . I tu jesteśmy absolutnie w temacie ,ponieważ nie dalej jak wczoraj nabyłam cudo ABSOLUTNIE NIEZBĘDNE MI DO ŻYCIA NA TYM PADOLE ;-))) . I co z tego ,że kosztowne ? Ale i tak okazyjne , niepowtarzalne , dizajnerskie w całym tego słowa znaczeniu. Cóz to? Otóz tapiseria samego Boba Timberlake'a , cudowna , oryginalna , logowana. Kupiona za "grosze "  w porównaniu z jego kilkuset dolarowa wartością . Zrozumie mnie ten co wie o czym piszę , ci co z jakiegoś powodu nie wiedzą jeszcze - proponuję ,żeby się "dokształcili" na  www.bobtimberlake.com .

Zdjęcia póki co tylko robione przez sprzedawcę , jak dojdzie to obfocę dokładnie ;-))))




No i tyle w rzeczonym temacie ... Jednym słowem rzec mogę  WARIAT jestem ..........
.......a powyżej  jeszcze kilka z moich porcelanowych zdobyczy  tch co to
 ABSOLUTNIE SĄ NIEZBĘDNE DO ŻYCIA .......

4 komentarze:

W drodze... pisze...

I tacy wariaci są solą tej ziemi ;] A "drobiazg", który nabyłaś jest rzeczywiście rewelacyjny :) Popieram Cię w całej rozciągłości :]

Magda pisze...

ZNALAZŁAM MIęDZY NAMI PARę PUNKTÓW STYCZNYCH;)morze, kąpiele

KALOSZE WYMIATAJĄ!!! TEZ BYM TAKIE CHCIAŁA. SA RE-WE-LA-CYJ-NE. ach! TEN WZÓR!

W OGÓLE FAJNA LISTA, KOLOROWA I ZMYSŁOWA:))

POZDRAWIAM

mama ammara pisze...

Jolu kochana - dzięki, że się jednak przyłączyłaś do zabawy ...po obiedzie wprawdzie, ale za to jaka ta musztarda! Cała lista jest niesamowita, tak jak Ty :-). W niektórych punktach zgadzam się z Tobą w 100%, w innych w 100% się różnię - i dobrze, jaki świat byłby nudny jakby wszyscy lubili to samo: morze kocham (i nie wiem czemu nie wymieniłam go w swoich lubieniach - może tak długo za nim tęsknię, że już go nie lubię a raczej wyłącznie o nim marzę?), a kapuśniaku nie znoszę - w ogóle mało która zupa może mnie zachwycić... kolory jesieni kocham (tu takich nie ma, ale jesień w JO ma swoje inne uroki), kąpieli w wannie nie potrafię uskutecznić - nie wysiedzę, za bardzo mnie nosi. Kalosze są obłędne, Twoje kolekcje niebywale piękne, lufy od Nikona powalające. Cudnie było dowiedzieć się o Tobie znowu czegoś więcej no i wspaniale, że znowu piszesz i pokazujesz swoje piękne zdjęcia! Uściski.

Szkiełka w kalejdoskopie. pisze...

Piękne zdjęcia. Zazdroszczę wanny (ja mam tylko prysznic, nad czym boleję!), ale nie rozrzutności. Woda płynąca z kranu bez opamiętania (ludzkiego bezopamiętania, nie wodnego:)), to bardzo brzydki nawyk, nu nu!