piątek, 31 grudnia 2010

ZARAZA ;-)

Zaraziłam się ! Bynajmniej  nie jakimś dziadostwem  - zaraziłam się tropieniem REWELACYJNYCH zdjęć z kampanii reklamowych  , takich wcale, lub mało u nas znanych . Chciałabym odnaleźć w tych zdjęciach inspiracje dla siebie a i Wam na Nowy Rok również tego życzę . Co jakis czas pochwalę się tym co wygrzebałam w netowych czeluściach i niniejszym ogłaszam ,że oto z dniem dzisiejszym , w wigilię nastania 2011 roku  rozpoczynam funkcjonowanie nowej serii postów , a co za tym idzie , nowej etykiety pod nazwą  FOTOREKLAMOŻERCY .
Mogę obiecać ,że zdjecia będą  : cudowne , zaskakujace , zabawne , pouczajace  no po prostu ZAJEFAJNE !!!! ;-)))) . Zaczynam - wg. mnie - z pułapu niższego . Trochę tych fotek już wyszperałam , więc mam porównanie , ale to dobrze ,bo apetyt będzie wzrastał w miarę jedzenia....
 Dziś zdjecia  pochodzące z kampanii reklamowej szampana Martini Asti , a że  trunku jakiego poleje sie w dzisiejszą noc najwięcej - temat jak najbardziej akuratny.
Oto cztery zywioły Martini : Ziemia , Woda , Ogień i Powietrze !!!!
/oczywiście po kliknięciu , zdjęcia powiekszają się - zdecydowanie doradzam takie oglądanie  /

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !!!!!!















sobota, 25 grudnia 2010

Świąteczna pocztóweczka....

Wysyłam  Wam w ten świąteczny czas taką vintage- pocztóweczkę niewielką , mojej osobistej produkcji      ;-)))  ....
Ciepełka i radości ,
 wszelkiej obfitości ,
zdrówka , szczęścia i powodzenia.....
 Przemiłych , pachnących jodłą ,
szarlotką z cynamonem ,
przesyconych wanilią i miłością
Świat Bożego Narodzenia



niedziela, 19 grudnia 2010

AUDIOTELE ;-))))

Nic  co ludzkie, nie jest nam    /PSOM  OCZYWISCIE  / obce  . W końcu na spacerku sobie byłem i potrzebie fizjologicznej ulżyłem....a tu pańcia ma problem !!!! Osiusiałem drzewo i powstał dylemat  - czy w związku z tym  : to
a/  DRZEWO SIĘ DO NAS UŚMIECHNĘŁO ,
b/ POPATRZAŁO Z DEZAPROBATĄ   czy
c/ WRĘCZ WYSTRASZYŁO
z  powodu mojego  "wybryku" ....ale jak by na to nie patrzeć minę ze śniegowej kołderki miało ciekawą
 ;-)))) .
Odpowiedź z zaznaczeniem poprawnej wersji a, b lub c proszę kierować do mnie . O nagrodzie jeszcze porozmawiamy....  Kalifek

czwartek, 16 grudnia 2010

Putta....ciąg dalszy wycieczki po Los Angeles ;-)

Tak jak obiecałam , kolejne frakcje aniołów z mojego Los Angeles.... Ostatnio było o szklanych malutkich , dzisiaj - wielkie gipsowe putta . Pyszne , renesansowe i barokowe ....To prawdziwe cudeńka wykonane reką fachowych artystów . Odlewane z masy gipsowej , precyzyjnie malowane , werniksowane i    "autentycznie - antycznie " postarzone  , niektóre złocone płatkami najprawdziwszej złotej folii .
Te putta to tacy  aniołkowi oszuści - niby aniołki ,a tak na prawdę był to przecież motyw uskrzydlonego nagiego dziecka , najczęściej chłopca ,nawiązującego do antycznego bóstwa Erosa -Amora , w którym w szczególności lubował się barok . Wszakże i dziś używamy nazwy amorki...




....I na koniec  ,wprawdzie nie gipsowe , ale należące do jednej grupy w moim Los Angeles  , najpopularniejsze chyba na świecie - amorki , aniołki z obrazu  Madonna Sykstyńska Rafaela Santi.



.....i na koniec suplement do posta o szklanej frakcji . Tak jak pisałam przybyli nowi koledzy.....


Oczywiście to jeszcze nie koniec .......w Los Angeles jeszcze zostajemy......następnym razem - porcelanowi
;-)))))))))))))))

niedziela, 12 grudnia 2010

Jubileusz ... i moje prywatne Los Angeles ;-)))

Doczekałam !!! Dzisiejszy mój post jest  SETNYM  z kolei ! Jestem tu z Wami od stycznia , czyli rok prawie / czyli kolejne święto się szykuje ;-) / i powiem   tak : BARDZO MI TU DOBRZE !!!! Przez ten czas poczyniłam przemiłe , urocze i wielce inspirujące netowe znajomości . Uczestniczę w Waszym życiu i cieszę się , że dzięki komentarzom Wy uczestniczycie w moim i Kalifkowym . Dziękuję za wszystkie miłe odwiedziny , motywujące i chwalące  komentarze, za słowa pamięci i ten niepokój podczas nieobecności na blogu....i poproszę o jeszcze w swej zachłanności ;-))) Dobrze czy źle - piszcie ! Czasem tak  dużo wejść odnotowuję  a słów niewiele ;-(
Pamiętacie posta o Aniołach ? Otóż jest nowość w tym temacie  i pewnie jeszcze napiszę za kilka dni nowszą nowość ;-). Oprócz frakcji porcelanowej śląskich aniołów / post z marca /, zaistniała frakcja aniołów szklanych - właściwie bardziej aniołków oraz umacnia się frakcja aniołów g..... sic ! ale o tym następnym razem...Prócz tego są jeszcze bezpartyjni i o nich też będzie.... Anioły okupują cały górny hall i w związku z tym otrzymał on uroczyście miano ....LOS ANGELES ,  w odróżnieniu od hallu na dole ,który to  z racji posiadanych "eksponatów" , zyskał czas jakiś temu ,miano mała JEROZOLIMA bo spotykaja się tam -tak jak w prawdziwym Jerusalem-  trzy kultury : chrześcijańska , judaistyczna i muzułmańska.
Oto poniżej szklana frakcja , której przewodniczą najbardziej efektowne Anielice - Pani W Brokatowej Sukience oraz  Pani W Czerwonej Spódnicy . Jakoby anioły płci nie mają ...ale niech będzie ,że to kobitki. Są wlaśnie w drodze kolejni członkowie  ;-) tej grupy więc fotkę Wam uaktualnię i jak obiecałam o Los Angeles jeszcze niedługo napiszę ....





wtorek, 7 grudnia 2010

Adwentowe światła.....

Adwent trwa już od kilku dni , mój wieniec już oczywiście gotowy , ale dopiero dziś znalazłam chwilę aby o tym popisać .Trochę sie pomądrzę dzisiaj , ale jest tak czasem ,że uczestniczymy w  jakims zdarzeniu , kultywujemy jakąś tradycję nie do końca wiedząc o jej genezie  i znaczeniu . Czasem mam tak sama ;-))))
Wieńce adwentowe robię już od lat i coś tam widziałam  o ich symbolice czterech świec , oczekiwaniu na narodziny Mesjasza  i inne takie .Wpadł mi jednak w ręce bardzo ciekawy opis genezy tego zwyczaju i podzielę się jego treścią.
A na fotkach - wieniec zrobiony dla mojej przyjaciółki  oraz ten do mojego domostwa a także  inne moje świeczki , których wręcz fanatyczką jestem ;-))))


jedna z moich tegorocznych produkcji - dla mojej przyjaciółki



Generalnie pomysł powstał w pierwszej połowie XIX w za przyczyną niemieckiego nauczyciela i pastora ewangelickiego Johana Wicherna. , chcącego wzbogacić wystrój świetlicy gdzie gromadzono się na modlitwę i śpiewy . Początkowo świec było 24 / liczba ta pozostała do dziś w doskonale nam znanym- szczególnie dzieciom - kalendarzu adwentowym . Potem liczba świec została zmniejszona do 4 - po jednej na każdy tydzień adwentu.
Do Polski tradycja ta dotarła ok.1925 roku , najpierw na ziemie gdzie zwyczaje polskie mieszały się z niemieckimi czyli na Dolny a potem Górny Śląsk , do Wielkopolski , na Warmię i Mazury . Początkowo zwyczaj kultywowany był w rodzinach o tradycji ewangelickiej stopniowo przeszedł do zwyczaju katolików .
Dziś w Polsce wieniec plecie się na kole drucianym o średnicy 20-40 cm przeważnie z gałązek szlachetnych drzew iglastych- świerku , sosny , jodły ,ale także z mahoniowych. i laurowych listków .Do ozdoby używa się drobnych owoców , wstążki , bombki , szyszki .... Następnie umieszcza się cztery świece. Katolicy często dobierają świece w kolorystyce szat liturgicznych każdej niedzieli adwentu, czyli trzy świece fioletowe oraz jedna różowa,bądź 4 świece koloru czerwonego jako wyrażenie radości oczekiwania na narodziny Mesjasza. Wieniec umieszcza się na wstążkach pod sufitem w domach oraz kościołach, bądź ustawia na widocznym miejscu, np.: na tacy na stole. Rodzina gromadzi się w każdy wieczór niedzieli adwentowej na modlitwę, zapalając przy zgaszonym świetle kolejne świece. Świece są zapalane w czasie modlitwy, wspólnych posiłków i spotkań. W Wigilię zapala się wszystkie 4 świece.
Zapalanie świec oznacza czuwanie i gotowość na przyjście Chrystusa. Wiąże się to ze słowami Chrystusa, który określał siebie mianem "światłości świata". Pierwsza świeca symbolizuje przebaczenie przez Boga nieposłuszeństwa Adama i Ewy wobec Niego. Świeca zapalana w II niedzielę adwentu stanowi symbol wiary patriarchów Narodu Izraelskiego jako wdzięczność za dar Ziemi Obiecanej . Trzecia z kolei świeca odnosi się do radości króla Dawida ,który celebrującego swe przymierze z Bogiem. Zaś ostatnia - czwarta świeca -symbolizuje nauczanie proroków, głoszących przyjście Mesjasza. W Wigilię Bożego Narodzenia wszystkie palące się świece stanowią symbol bliskości nadejścia Jezusa .
Światło świec w wieńcu oznacza nadzieję, zieleń stanowi symbol trwającego życia , natomiast kształt kręgu symbolizuje wieczność Boga, który nie ma początku ani końca oraz wieczność życia Chrystusa. Całościowo zaś wieniec adwentowy jest symbolem wyczekującego w miłości i radości Ludu Bożego. Stanowi także symbol zwycięstwa i godności królewskiej. Jest formą hołdu dla oczekiwanego Chrystusa jako zwycięzcy, króla i wybawiciela .


Wieniec , który zdobi mój dom




Zaczęłam juz po mału wyciągać świąteczne elementy wystroju. Jakoś szczególnie w tym roku nie mogę doczekac się ich instalacji ;-)))). Jutro moze kilka z nich pokażę .......

środa, 1 grudnia 2010

HORROR !!!!!

Krakusy będa wiedziały - odcinek z Politechniki Krakowskiej  w rejon Parku Wodnego , nie Krakusom podaję odległość - ok .3 km - ZALICZYŁAM WŁASNIE W CZASIE  3 / TAK ,TRZECH / GODZIN !!!!! .....co normalnie odbywa sie w 10 - 15  minut .....W mojej 15 letniej karierze kierowcy / kierowczyni , kierownicy czy kierowniczki / jeszcze w czymś takim nie uczestniczyłam . Miasto sparaliżowane TOTALNIE , absolutny  bezruch . Jazda , jeśli mozna użyć takiego słowa , na jedynce , wszystkie możliwe nawiewy i odmrażania włączone  i.... na wskaźniku zużycia paliwa , nie  moje normalne miejskie 9 L / 100 tylko ....30 L / 100.  Chyba jak helikopter.... ;-))))
To teraz zasiadam przed kominkiem i RELAX ;-))))))

Ponizej zdjęcie z monitoringu miejskiego na Al.29-go listopada - mojej drodze przez mękę

wtorek, 30 listopada 2010

Wstyd za dychę .....

.....inaczej się nie da powiedzieć ....opuściłam się w pisaniu wprost haniebnie !!!! Jeden tylko plus z tego i to jaki radosny plus - martwiłyście sie o mnie kochane moje , co sie pieknie odzwierciedliło w wiadomościach od Was ! Ten okres półtora miesiąca już sie nie nadrobi , ale informuje wszem i wobec ,że WRACAM !
Podziało mi się wiele zawirowań - osobistych takich - i epatować nimi tu nie będę , bo taka sobie wprowadziłam zasadę.Troszkę się psychicznie " posinusoidowałam " i poegzaltowałam - o czym nie opowiem ;-)  , troszkę pofociłam - co sukcesywnie pokażę , troszkę potworzyłam - czym również się pochwalę , a teraz po mału zaczynam aranżować świateczny okres w moim domu , co zawsze jest dla mnie wielką radością !
Spadł śnieg i to spory , a jak na pierwszy prawdziwy śnieg - powiedziałabym  : wielki !!!!!! Jest śliczny , a najpiękniejszy..... pod mikroskopem . Polecam Wam do poczytania i poogladania ciekawą stronkę  http://www.snowcrystals.com/ . Ciekawostek cała masa a zdjęcia !!!!!!! Dech zapierają !!!! Trzy wspaniałe galerie - na zachętę trochę skopiowałam , więc popatrzcie...


                                   Całuje Was mocno -zimowo-siarczyście dziewczyny drogie !!!!!
                                                                         Kalifek też ......

niedziela, 17 października 2010

Kobieta pracująca czyli żadnej pracy się nie boję !!!

To ponad dwa tygodnie mnie nie było ???? Czas pędzi nieopamiętanie ....Mam takie momenty naenergetyzowania ,że już sama nie wiem za co się wziąć żeby nie było nudno . Generalnie robię wtedy kilka rzeczy na raz co na szczęście nie wpływa na ich jakość ;-) - tak mi się przynajmniej zdaje ...
Wszystko się zaczęło od tego ,że wraz z przyjaciółką  obrosłyśmy ostatnimi czasy w biżuterię  - tę szlachetną , półszlachetną i artstyczną  ....no i jakoś miejsca dla niej nam zabrakło....
Pasowało więc coś zorganizować !!! Zakupione zostały odpowiednie produkty i zaczął się tydzień decoupage'u . Istny koniec świata ! Na zmianę robiły się dwie skrzynki na biżuterię , malowanie,klejenie , malowanie , suszenie i tak w kółko na okrągło . A jaki smród w całym domu -  bo najlepszy efekt daje lakier który "pachnie" niemiłosiernie !!!! Jedna skrzynka poszła właśnie dziś na prezent / kolorystyka czarno-czerwonej laki i motywy japońskie /, moja też się już skończyła i poszła zamieszkać do sypialni /motywy malarstwa Riepina /. Temat biżuterii został więc częsciowo rozwiązany , bo jeszcze trzeba pomysleć o tych większych eksponatach na szyję ;-)))
Żeby smutno nie było ,w tak zwanym międzyczasie kiedy schły skrzynki , tworzył się mój nowy naszyjnik !
Nadałam mu nazwę Frida  / już tak mam ,że wszystko musze jakoś nazywać ;-))))  / gdyż właśnie twórczość , kolorystyka  i biżuteria Fridy Kahlo mnie zauroczyła . Jeszcze trochę zostało do końca i oczywiście potem się pochwalę ;-))).
Żeby zaś smutno juz wcale nie było ,wprowadzałam zmiany przemeblowaniowe , a na pierwszy ogień poszły sypialnia i łazienka. Tak więc dwa tygodnie wariactwa i co ciekawe jeszcze się nie zmęczyłam !!!!



 



piątek, 1 października 2010

Kasztaniaki i spółka

Chcieliście ? To macie ! Pyszni sie jesień wspaniale ! Do pięt jej nie dorasta pastelowa wiosna , nudno-zielone lato ,  czy monochromatyczna zima... Jesień to jest to ! Teraz nawet ja sie zespalam z otoczeniem z tą moją czerwona czupryną  . Nawet sobie zadałam pytanie co było pierwsze ? Miłośc do jesieni czy moje czerwone włosy ?





 















czwartek, 23 września 2010

WRESZCIE !!!!!!

DOCZEKAŁAM !!!! Jesień , moja ukochana pora roku zaczęła panowanie !!!! I to jak zaczęła , po królewsku , w pełnym słońcu ! Ach jakie kolory juz sie pojawiły , zapachy juz  też jesienne , wilgotne  i ciężkie. Teraz to się będzie fociło !!!! Na pewno sporo zdjęć jesiennych wam pokażę ...A dzisiaj klasyczna złota nasza jesień w moim wydaniu , dopiero delikatnie zażółcone listki , troche pomarańczu , jeszcze sporo słońca ....Wszystkie najpyszniejsze barwy jeszcze przed nami !











sobota, 18 września 2010

Musztarda po obiedzie .........

......albo kto po wsi chodzi sam sobie szkodzi ..... Tak po staropolsku bym skwitowała . Co mianowicie ?
zostałam zaproszona przez MAMĘ AMMARA do zabawy w " lubienie " . Generalnie zasady takie :
1. Napisz, kto Cię zaprosił do zabawy / napisałam /
2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz / zaraz napiszę /
3. Zaproś kolejnych 10 osób i poinformuj je w komentarzach / podczas mojej długawej nieobecności wszyscy się już pozapraszali więc temat "poszedł szczekać " jakby "powiedział" Kalifek ;-))) /
No cóż ...sama dla siebie się pobawię .....
Otóż celowo nie powiem o moich bliskich , o pewnych wspaniałych zdarzeniach , o niezapomnianych wspomnieniach.... BO TE PO PROSTU KOCHAM .Wymienię za to rzeczy materialne i zjawiska jakie wielce lubię. Kolejnośc jest przypadkowa , a w zasadzie alfabetyczna....

1/ Burza i deszcz ....a już w szczegolności w nocy.....uwielbiam patrzeć na rozświetlone błyskawicami niebo , wsłuchiwać się w szum deszczu bijacego o szyby , a jeśli huczy jeszcze wiatr to jestem w siódmym niebie i mogę nie spać pół nocy upajając sie tym zjawiskiem ....



2/ Buty......oprócz innych moich "FIOŁÓW" ten jest mocno wiodący... nie przepuszczę żadnemu salonowi obuwia i jakiemukolwiek miejscu gdzie sprzedaje sie buty ....Na dzień dzisiejszy moje zasoby to 51 par w tym 13 par kozaczków i botków . A poniżej najnowszy nabytek ...... niestety jescze nie dorobił się mojej produkcji zdjęcia , wiec tylko katalogowe ...CHOOKA RAIN BOOTS model GEISHA .... a co mi tam jakąs chorobę trzeba w życiu mieć ;-))))




3/ Jesień .....najulubieńsza moja pora roku.... właśnie po malutku już sie zbliża i wprawia mnie to w cudowny nastrój....Feeria barw , zapachów - innych o poranku , innych wieczorem , szelest spadajacych liści , najwspanialszy okres na leśne spacery , grzybobranie i najcudowniejsze w swiecie focenie.....



4/ Kapuśniak , zupa ma się rozumieć....ze słodkiej czy kiszonej  kapustki ,z ziemniaczkami i marcheweczką , droższa mi nad trufle , kawiory i inne " ałmazje "... w zasadzie nie ma innej potrawy , o której mogłabym powiedzieć ulubiona. KAPUŚNIAK RULEZ !!!!!


5/Kąpiele i aromaty z tym związane.....nie wiem czy ma to jakiś związek z tym ,że jestem zodiakalnym Wodnikiem ? W każdym razie z wody mogłabym nie wyłazić. Ci którzy pamiętaja mój post łazienkowy , wiedzą ,że to dla mnie szczególne miejsce z centralnie umieszczoną wanna na lwich łapach. Z tego pławienia i relaksu korzystam często jak się da , otulajac się zapachami lawendy , cytrusów , rózy , jaśminu , goździków, eukaliptusa , sosny , bergamotki.....pod postacią olejków , płynów , proszków , soli. W wannie siedzę zazwyczaj ok 40-60  minut , woda leje się BEZ PRZERWY , gdy wanna jest pełna uchylam korek ...i tak w kółko.....Nie pytajcie prosze o rachunki za gaz i wodę - są mocno powyżej sredniej . ;-))))




6/ Kwiaty .....każde ....najszlachetniejsze storczyki , róże i orientalne pieknośći ,skromne , polne i hodowane w ogródkach , doniczkowe , kwitnące i niekwitnące , pachnące i te bez zapachu , na rabatach , krzakach i grządkach , w szklarni , w lesie i gdzie tam jeszcze.....O każdej porze roku ozdabiają mój dom w stojąc w pięknych secesyjnych wazonach i donicach. Czasem pysznią sie barwą i kształtem oraz szlachetnością pochodzenia , czasem sa skromne i niepozorne ALE ZAWSZE są dla mnie ulubionym elementem otoczenia.




7/ Morze i linia horyzontu......chyba to miłość od dziecka....pierwsze 24 lata mojego życia spędziłam mieszkając 400 metrów od plaży . Pisałam juz kiedyś o widoku z mojego okna , latarniach morskich świecących do okien , spacerach i wagarach na plaży i wydmach. Do dziś mogę siedzieć na brzegu i wpatrywać się w horyzont. Niestety już nie tak często , bo los mnie rzucił niewielki kawałek od gór , których nie cierpię i nie nawidzę . Zawsze najlepiej czuję się jadąc z Krakówka w "górę mapy" - jak zaczynają się niziny , wielkie otwarte przestrzenie , a potem morze po prostu zaczynam oddychać .Bałtyk jest cudowny ! Ale nie pogardzę również Śródziemnym , Czerwonym, Adriatykiem , Martwym.....Byle dużooooo wody !!!



8/ Mój dom .....miejsce gdzie mieszkam.....całe 130 metrów na 3 poziomach .Uwielbiam je obłędnie i mogłabym o nim pisać i pisać....Mój azyl , pałac, dworek , chata., apartament ...Zawiera zbiór moich kolekcji , wiekowych przedmiotów z duszą , dość eklektyczny ,wypieszczony i wygodny.Jest zmieniającą się scenografią , wciąż żyje i co chwilę wiele rzeczy zmienia w nim miejsce , tworzy żywe obrazy . Wszystko to dzięki przytulnym tkaninom , gadżetom , bibelotom , roślinom , żywym kompozycjom , przedmiotom pięknym i wybranym ....Po prostu MY HOME IS MY CASTLE ;-)))




9/ NIKONEK ..... a dokładnie mój Nikon d 300 i tymże focenie ...pasja , zamiłowanie , hobby , relaks...Odbywamy razem bliskie , dalsze i bardzo dalekie eskapady . Mieszkamy nawt w jednej sypialni
;-))) .Wraz ze swoimi obiektywani i innymi utensyliami ma swoje w niej niekwestionowane miejsce , zawsze jest "pod ręką". Myślę ,ze lubimy się z wzajemnością , a wspołpraca nawet nieźle nam wychodzi...

.

10/ Porcelana ...tudzież antyki , starocia , pchle targi , antykwariaty , Desy ..... wszystko to wiąże się z potencjalnym niebezpieczeństwem ,że nie oprę się urokowi jakiegoś kolejnego eksponatu majacego zasilić którąś z moich kolekcji , wzbogacić wnętrze lub po prostu jest mi ABSOLUTNIE NIEZBĘDNY DO DALSZEGO ŻYCIA ;-)))) . I skoro jest absolutnie niezbędny MUSI zostać nabyty ! Apanaże na takie cele nie zawsze są przewidziane , ale robię tak : przedmiot owy nabywam stosując taktykę Scarlett O'Hary  czyli
" pomyślę o tym jutro" / czytaj : co dalej ? skoro kaska sie wydała / . I tu jesteśmy absolutnie w temacie ,ponieważ nie dalej jak wczoraj nabyłam cudo ABSOLUTNIE NIEZBĘDNE MI DO ŻYCIA NA TYM PADOLE ;-))) . I co z tego ,że kosztowne ? Ale i tak okazyjne , niepowtarzalne , dizajnerskie w całym tego słowa znaczeniu. Cóz to? Otóz tapiseria samego Boba Timberlake'a , cudowna , oryginalna , logowana. Kupiona za "grosze "  w porównaniu z jego kilkuset dolarowa wartością . Zrozumie mnie ten co wie o czym piszę , ci co z jakiegoś powodu nie wiedzą jeszcze - proponuję ,żeby się "dokształcili" na  www.bobtimberlake.com .

Zdjęcia póki co tylko robione przez sprzedawcę , jak dojdzie to obfocę dokładnie ;-))))




No i tyle w rzeczonym temacie ... Jednym słowem rzec mogę  WARIAT jestem ..........
.......a powyżej  jeszcze kilka z moich porcelanowych zdobyczy  tch co to
 ABSOLUTNIE SĄ NIEZBĘDNE DO ŻYCIA .......

czwartek, 16 września 2010

Totalne zakręcenie i masa wykrzykników ....

Ale ja się zapuściłam z pisaniem , a raczej jego brakiem  , czytaniem Waszych postów i ogladaniem zdjęc , co najbardziej kocham !!!! Takiego rozgardiaszu w moim mocno poukładanym swiecie dawno już nie było !!! Jestem jednak , żyję i mam sie całkiem ,całkiem  ;-))))) Dziekuję tym zaniepokojonym moją nieobecnością za troskę - to doprawdy wzruszające !!!!
Tendencja spadkowa z sierpnia nie poprawi sie pewnie za bardzo we wrześniu , bo już mamy jego połowę....Tak więc w telegraficznym skrócie .....
Rzecz najważniejsza !!!! Dukan działa i  nawet nieźle  ,i po 5 tygodniach  uczynił mnie lżejszą o 10 kg  !!!! Udział mojej  woli i samozaparcia  ,powiem nieskromnie , jest tu znaczny !!!! Chociaż przyznam się ,że trochę kantuję , ale zorientowawszy się ,że bezkarnie mi to uchodzi  - KANTUJĘ DALEJ !!! ;-))))
10  kg to 2 rozmiary !!!! Jak się łatwo domyśleć , praktycznie totalna wymiana garderoby , a której kobitki by to nie cieszyło ????? !!!!! Z czeluści garderoby wyjrzały pewne dawno nie widziane / czytaj nie zmieszczone  ;-))))  /  ciuszki resztę natomiast ustawicznie kompletuję ku swojej wielkiej rozpasanej radości ;-)))))).
Wakacji , jako takich praktycznie nie było w tym roku , chociaz może cos sie jeszcze da wykroić . Moja przyjaciółka  zakotwiczyła w szpitalu i doszły rózne inne obowiązki z tym faktem związane .
Pofociłam  sobie ostatnio sporo , ale niestety tylko w celach  zawodowo-zarobkowych , więc nawet nie ma co pokazać ;-(((( . Za to nabyło mi się trochę fajnych cudeniek i nimi sie pewnie niedługo pochwalę !!!!
Co jeszcze ? Ano podokształcałam sie trochę  ezoterycznie  , bo dane mi było uczestniczyć w warsztatach TAROTA , u samego pana Jana Suligi - naszego polskiego guru w tym temacie . Kolejne jesienią , może uda mi się  też je odbyć .....
Kalifek ma się dobrze  i dalej wiedzie swój beztroski żywot jedząc , śpiąc i szalejąc - dokładnie w takiej kolejności.
Zazdroszcze Wam trochę tych cudownych grzybobrań , dalekich wyjazdów , bajkowych widoków i błękitnego nieba  , ale pocieszam sie ,że za progiem juz jesien - moja ukochana pora roku i czas na robienie cudownych zdjęć !!!!
Podsumowaniem fotograficznym tego posta niech będzie  moje zdjęcie jakie zostało ngrodzone 2 lata temu  2 nagrodą w "Fotokurierze" , krążyło nawet gdzieś w necie  , a juz największą nagrodą było dla mnie to jak podczas przypadkowej wizyty w biurze projektowym zobaczyłam je na tapecie komputera pewnej  pani architekt . SZOK !!!! Właśnie  z neta je sobie ściagnęła . Tak oto trafiłam pod strzechy ;-))))


ten powyższy to laureat , a poniżej chyba mój " ulubieńszy "