sobota, 16 stycznia 2010

Historia z morałem .


Zredagowałam tu po swojemu wielce ciekawą opowieść , jaka niedawno zasłyszałam będąc w towarzystwie. Ubawiła mnie najpierw ogromnie , ale potem przyjrzałam się jej refleksyjnie. Jednak jak by na nią nie patrzeć jest wielce pouczajaca. Oto ona
Często najpierw ludzie się kochają ,a że linia losu jest cienka ,cieniutka bywa ,ze szybko się nienawidzą. Coś tam sobie uzbierali i zwykle się tym dzielą. Sprawiedliwie? Niesprawiedliwie? Nie o tym ma być , to kwestia innej natury. Jednakże bywa przeważnie tak ,ze obie strony nie są jednakowo usatysfakcjonowane owym podziałem.
Facet jak to facet , /nazwijmy go pan X /znalazł sobie nowszy model -nie auta ani komórki ,ale kobiety. Porzucił więc żonę dla młodego cuda , a niech ma !!! Świeżo zaś zaślubiona ,nowa pani X wyraziła życzenie zamieszkania w rezydencji małżonka. Ponieważ oblubieniec posiadał lepszego adwokata niż jego pozostawiona „stara” żona ,plan musiał się powieść ,a skoro musiał - to się powiódł. Była pani X dostała tylko trzy dni na wyprowadzkę z dotychczasowego lokum. Systematyczna i opanowana już po ostatnich przejściach / a jakże !!!!/ dawna pani X przez cały pierwszy dzień pakowała swoje walizki, pudła , kartony i co tam jeszcze miała. Drugiego dnia, wynajęta przez nią ekipa przewiozła wszystko do jej nowego miejsca zamieszkania .Trzeciego dnia….
Trzeciego dnia zaś usiadła samotnie w swoim byłym domu , w swojej byłej pięknej jadalni ,przy swoim oczywiście byłym stole .Przygotowała wszystko starannie .Zapaliła świece , włączyła nastrojową muzykę i podała sama sobie wykwintną kolację składającą się z krewetek , kawioru i białego wina. Na koniec odbyła sentymentalną podróż po wszystkich pomieszczeniach swojego byłego domu i w każdym włożyła w karnisz skorupkę krewetki i odrobinkę kawioru. Jako ,że była dobrze wychowaną kobietą , sprzątnęła po kolacji , zamknęła dom i odjechała do swojego nowego miejsca zamieszkania Pan X dość szybko wprowadził do owego gniazdka nową jego Panią i wszystko do pewnego momentu układało się sielankowo. Pewnego dna w całym domu zaczęło śmierdzieć. Przykry zapach próbowano najpierw usunąć prostymi metodami: myto , prano , sprzątano , wietrzono… Na nic !!! Wyprano wszystkie dywany , rozłożono dezodoranty , specjalistyczna firma sprawdziła nawet wszystkie przewody wentylacyjne i temu podobne ,czy aby przypadkiem nie rozkłada się w nich jakieś zwierzątko….. Na nic !!!! Zapach był tak przykry ,że znajomi przestali składać wizyty , firma remontowa pracująca przy podnoszeniu standardu rezydencji /na wyraźne życzenie nowej pani X / odmówiła dalszej pracy a świetnie opłacana pomoc domowa uciekła w popłochu. Jako ostatni opuścili swój tonący okręt państwo X , po prostu oni również nie byli już w stanie wytrzymać tego wszech występującego smrodu.
Dom wystawiono na sprzedaż , za wielce atrakcyjną cenę ,jednak dość długo nie znalazł się żaden kupiec. Mimo obniżenia ceny ,nadal nie było chętnego na smrodliwą rezydencję. Sprawa zrobiła się już głośna i żadna Agencja Nieruchomości nie chciała pośredniczyć w sprzedaży. Pan X postawiony pod ścianą nabył na życzenie swojej nowej Pani - kolejne ,piękne ,wygodne i oczywiście drogie lokum, zaciągając przy tym niebagatelny kredyt . I oto jak króliczek z kapelusza pojawiła się na firmamencie dawna pani X. Była małżonka zadzwoniła pod jakimś tam pretekstem i przypadkiem / a jakże by inaczej / zapytała co tam słychać ???? Mocno przybity były małżonek opowiedział prawie z płaczem historię smrodliwego domu , wciągając w to nawet jakieś domniemane siły nadprzyrodzone / jakże był blisko poznania prawdy !!!!/. Dawna pani X postanowiła w imię starych sentymentów pomóc byłemu małżonkowi. Otóż zaproponowała ,że w zamian za rezygnację z części należnych jej alimentów chętnie nabędzie swój dawny dom ,bo bardzo za nim tęskni…. Pan X postanowił kuć żelazo póki gorące. Zgodził się na warunki byłej żony , stawiając jednak swoje. Zaproponował ,że odstąpi dom za 1/100 jego wartości ale NATYCHMIAST ,tego samego dnia , finalizując sprawę u notariusza. Dawna pani X przystała na propozycję i już po kilku godzinach nowy Ulisses i jego małżonka z chytrą miną przyglądali się jak wynajęta ekspresowo firma przewozowa pakuje ich cały dobytek w celu ekspedycji do nowej siedziby ....oczywiście karnisze również. A jakże !!!!