środa, 27 stycznia 2010

Urodziny, urodziny.......


27 stycznia ,to 27 dzień roku w kalendarzu Gregoriańskim. Do końca roku pozostaje jeszcze 338 , a w roku przestępnym 339 dni. Według kalendarza hebrajskiego 12 szwat 5770 , islamskiego 12 safar 1431 ,rewolucyjnej Francji 7 pluviose CCXVII . Wschód słońca o godz. 7,24 , zachód o 16,14 .Dzień trwa 8 godzin i 14 minut. Znak zodiaku Wodnik , księżyc w ostatniej kwadrze. Kilkunastu solenizantów obchodzi imieniny ,kalendarz historyczny odnotowuje wiele wydarzeń. Znane , nieznane, mało znane ….. / o jednym nie słyszałam na pewno : w 1957 roku odbyło się pierwsze losowanie Toto Lotka ;-)))) / , W 1073 miał miejsce sławetny wybuch Wezuwiusza , w 1302 Dantego wygnano z Florencji , w 1888 Amerykanie założyli National Geographic , a w 2008 książę Walii Karol w wieku 59 lat i 74 dni stał się najstarszym następcą tronu w historii brytyjskiej monarchii , pobijając rekord swego prapradziada , syna królowej Wiktorii , Edwarda VII. Rok temu urodziły się w Kalifornii ośmioraczki , a czas jakiś temu JA SAMA !!!!! Nie liczcie ,ze podam rok MOICH NARODZIN . Ci co mają wiedzieć – wiedzą , ci co nie mają – nie muszą . Lista tych co świętowali lub świętują nadal ze mną ten dzień jako dzień swoich urodzin jest długa . Kilka nazwisk jednak ku podniesieniu własnego ego mogę wymienić : W.A.Mozart , Lewis Carroll , Wilhelm II Cesarz Niemiec , Michaił Barysznikow , Mimi Rogers ….
Urodziłam się w Szpitalu Marynarki Wojennej , stąd pewnie wzięła się waleczna trauma mojego życia . Nieopodal ,na tej samej ulicy, zamieszkał później pewien elektryk , co wywalczył sobie fotel prezydenta , a ja w końcu po kilkunastu latach powróciłam tam jako uczennica Szacownego Liceum. Nie jest moim zamiarem opisywanie dróg i bezdroży mojego życia. Rok od poprzednich urodzin nie był jakiś fantastycznie udany , ale gorszy chyba też nie . W zasadzie constans , ale ….kto stoi w miejscu ten się cofa .Co by jednak nie biadolić , powiedziałam sobie za Heraklitem „ pantha rei „ tak wiec jakoś tam w tym maluśkim ruchu pozostaję ;-)). Wiele już w tym swoim życiu dokonałam , ale jakoś tak ciągle mało się wydaje .Wiele już zobaczyłam , ale też ciągle niedosyt mam wielki . Wiele dobra zaznałam , ale i zła sporo . Bilans pozostaje bilansem i można na niego spojrzeć z dwóch płaszczyzn , a mianowicie z takich że ,stoi przed nami szklanka do połowy pełna lub ,że szklanka ta jest w połowie pusta . Wybór płaszczyzny pozostaje zawsze w zgodzie z aktualnym humorem ;-)
Na ten rok zrobiłam kilka postanowień . Oczywiście jedno jest ze mną od ZAWSZE - cos tam schudnąć ;-))) , zacząć blog sobie pisać ,żeby w razie czego mieć gdzie trochę pary wypuścić , może zacząć robić w życiu to co bardziej się lubi niż to co do tej pory się robi , postanowiłam też NIE PRZESTAWAĆ palić ,bo wcale nie mam ochoty tego robić , a społecznej presji poddawać się nie mam zamiaru . Nie zmienia to faktu ,że życzyłabym sobie dużo zdrowia zarówno fizycznego jak i psychicznego ;-). Jest jeszcze kilka miejsc na świecie ,które bardzo chciałabym odwiedzić , może więc dane mi będzie odbyć romantyczną podróż do Toskanii , albo pławic się w ziemskim raju na Malediwach czy Seszelach ,tudzież ujrzeć cud miłości zaklętej w marmurze - Tadż Mahal w Agrze. Jest też miejsce ,które chciałabym odwiedzać częściej niż to robię – moje Rodzinne Miasto .
Co kilka czy kilkanaście lat człowiek zamyka pewne rozdziały swojego życia i rozpoczyna pisać nowe. Przez ten rok ja też chciałabym zamknąć pewien rozdział i rozpocząć nowy .Enigmatyczne sformułowanie , ale niech tak zostanie . I niech pojawią się w moim życiu nowi , wspaniali przyjaciele , dołączając do rzeszy już istniejących ,bo wrogów / może raczej tych nieżyczliwych / mam już stałych i niech pozostaną w swoim kręgu nie zmieniając ilości ;-) .
Navigare necesse est , vivere non est necesse . Zawsze znałam tłumaczenie dokładne - iż żeglowanie koniecznością jest natomiast życie nie . Ostatnio poznałam nowe, szersze i wielce metaforyczne . Żeglowanie jest ważniejsze od życia .
I NIECH KAŻDY TŁUMACZY TO SOBIE JAK CHCE ,ALBO PO SZKOLNEMU -„CO AUTOR MIAŁ NA MYŚLI ? „