wtorek, 6 kwietnia 2010

Skutki spaceru

Piękny i słoneczny drugi dzień świąt zaowocował  wycieczką po kilku krakowskich kościołach oraz ....czymś grypopodobnym .Charczę , smarczę , kicham ,gardło zdarte jak papier ścierny , gorączka  , dreszcze .....ale warto było ;-)))))
Kościoły uwielbiam pod warunkiem ,że są .....puste  , prawie puste lub  nie ma w nich tłumów.Wtedy najlepiej odczuwam ich atmosferę ,nie mówiąc już o tym ,że w spokoju mogę kontemplowac ich piękno. Szczególnym uwielbieniem darzę kościoly wzniesione w stylu gotyckim ....łuki , przypory , sklepienia krzyżowo-żebrowe , masywne filary , strzeliste witraże...... no warto było....


















5 komentarzy:

Beatta pisze...

To sobie chociaż wirtualnie pospacerowałam po znajomych kątach krakowskich...I tak zatęskniłam, zamyśliłam się...Dzięki :)

Tomek pisze...

Cóż...zazdroszczę, bo my z młodym przeziębionym w domku siedzimy...

Emocja pisze...

piekne zdjecia,powrotu do zdrowia Ci zycze!!!

W drodze... pisze...

Wszystkim zagrypionym życzę powrotu do zdrówka i zazdroszczę słoneczka, bo u mnie pochmurnie, deszczowo i tak jakoś smutno...

mama ammara pisze...

spacer bardzo piękny w skutkach :-).